Tytułowe olejki jako jedyne odważyłam się kłaść na skalp. Są przeznaczone głównie dla skóry głowy, mają eliminować wypadanie włosów, czy łupież, a także przyspieszać porost włosów.
Inne olejki (typu argan, czy kokos) po prostu bałam się stosować na skalp, aby go nie zapchać, bo mogłoby to zwiększyć wypadanie. Bezapelacyjnie wygrał u mnie Khadi, Sesa natomiast stoi nieużywana od paru tygodni i prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia jak ją spożytkować.
Dostępność
Zarowno Khadi jak i Sesę musiałam zamówić przez internet. Nie wykluczam jednak, że w sklepach indyjskich nie będzie chociażby Sesy, co wydaje mi się całkiem pradopodobne ze względu na jej kadzidalny zapach, który w takich miejscach wita nas zaraz po przekroczeniu progu. :D Olejki te dostępne są naprawdę w większości internetowych sklepów, a więc ich kupno nie stanowi żadnego problemu.
Wydajność i cena
Oba olejki są bardzo wydajne! Cieszy mnie to niezmiernie przy Khadi, a smuci przy Sesie, której nie jestem w stanie skończyć. :( Przez miesiąc stosowania jej na skalp trzy razy w tygodniu ubyła mi 1/4 opakowania, w tym ze dwa razy szczodrze nałożyłam ją na długość włosów. Khadi starczył mi na 3 miesiące, nakładałam go tak samo jak Sesę trzy razy w tygodniu, ale tutaj sumiennie również na całą długość. Widziałam jak moje włosy piją olej, zwłaszcza końcówki, więc nieraz go po prostu dokładałam. Cenowo Sesa prezentuje się lepiej - nie wliczając przesyłki zapłaciłam około 25zł (90ml), natomiast na Khadi wydałam 55 (210ml). Opakowanie Sesy 180ml kosztuje około 45zł, a więc nadal jest troszeczkę tańsza. :) Według mnie cena obydwu olejków jest adekwatna do wydajności.
Opakowanie
Zanim wyżyję się na Sesie, wspomnę co nieco o wizualnych walorach olejków. :D Khadi znajduje się w przezroczystej plastikowej butelce, przez co widać ile go ubywa. Bardzo się cieszę, że jest to właśnie plastik, ponieważ wszystko leci mi z rąk, ostatnio olejek arganowy w szkalnej butelce zleciał mi na podłogę i się roztrzaskał. :( Po natłuszczeniu opakowania etykietki nie schodzą, ani nie ulegają zniszczeniu, wszystko ładnie się trzyma. Najważniejsze informacje o produkcie podane są po angielsku.
Jeśli chodzi o Sesę to jest ona zapakowana w kartonik, w środku znajduje się biała plastikowa buteleczka z wielką odkręcaną zakrętką. Dopiero pod światło widać, ile zostało produktu. Przez szeroki wylot butelki nieraz wylałam za dużo olejku niż planowałam.
W opakowaniu znajduje się nawet osobna instrukcja, której nie jestem w stanie przeczytać. ;)
Zapach i konsystencja
Kiedy po raz pierwszy powąchałam Khadi byłam w szoku, jak bardzo on śmiedzi - ziołowo, dusząco, intensywnie. Po tygodniu stosowania przyzwyczaiłam się do tego zapachu, a nawet go polubiłam. :D Khadi to bursztynowy, przejrzysty płyn. Posiada trochę mętów na samym dnie butelki, ale śmiem twierdzic, że są to dobroczynne ziółka, dlatego zawsze przed użyciem ją wstrząsam.
Sesa przybiera postać stałą w niskiej temperaturze ze względu na bazowy olejek kokosowy. Przed aplikacją warto ogrzać ją w kąpieli wodnej, aby lepiej rozprowadzała się na włosach. Jest mętnym, zielonkawym olejkiem, no i... Powiem wprost - Sesa okrutnie śmierdzi. Podczas nakładania, siedzenia z olejkiem na głowie, po zmyciu, na drugi dzień... Miałam wrażenie, że śmierdzę moczem albo starym, niemytym człowiekiem. ^^ Zapach był dla mnie nie do wytrzymania, mdli mnie do dzisiaj na samo wspomnienie.
Skład
Nie znam się za bardzo na składach kosmetyków, ale tutaj znacząca była dla mnie baza. ;) Olejek bazowy w Sesie to kokos, w Khadi są to trzy olejki - sezamowy, kokosowy i rycynowy.
Działanie
|
Włosy na czubku głowy wyhodowane
podczas stosowania Khadi są zdrowe
i pięknie lśnią |
Na koniec najważniejsze informacje. :) Podczas używania Khadi co dwa tygodnie, kiedy widziałam się z chłopakiem słyszałam słowa zachwytu "Wow! Ale urosły ci włosy! A jak błyszczą!", myślę więc, że jest to bardzo ważna opinia. :D Widząc moje włosy codziennie nie byłam w stanie ocenić, czy rosną szybko albo wolno, co się w ogóle z nimi dzieje. Jedynie zdjęcia (choć i te były robione z różnej perspektywy, rzadko udało się uchwycić tę samą) i słowa chłopaka umacniały mnie w przekonaniu, że Khadi działa i czyni cuda z moimi kłakami. W ciągu trzech miesięcy włosy siegające "za ramiona" urosły do długości "za zapięcie stanika", a więc dla mnie jest to dowód na to, że Khadi rzeczywiście zwiększa przyrost. :D Żeby tylko - poprawia kondycję skóry głowy, włosy mniej wypadają, pojawia się pełno baby hair, na długości natomiast niesamowicie lśnią, a te partie, które dopiero wyrosły są grubsze i ciemniejsze.
Po dwóch pierwszy razach stwierdziłam, że nakładanie Sesy na długość włosów to nietrafiony wybór przez olejek kokosowy, który jest bazą. Włosy u nasady owszem, były gładkie i błyszczące (przy skórze głowy mam średnioporowate włosy?), ale na długości pojawiał się jeden wielki puch. :/ Niestety nie jestem w stanie powiedzieć nic dobrego o Sesie. Nawet po tym, jak postanowiłam stosować ją tylko na skalp. Po tygodniu pojawiły się na mojej głowie malutkie krostki i łupież. Mimo to postanowiłam stosować ją jeszcze przez jakiś czas, zwłaszcza, że zbliżała się sesja i włosy zaczynały mi lecieć - chciałam to zatrzymać. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że Sesa mi nie służy. Nie zatrzymała wypadania włosów i podrażniła mi skórę głowy. Przestałam ją stosować dwa tygodnie temu, a do dzisiaj pojawiają się u mnie bolące krostki wypełnione ropą. :/ Przed stosowaniem Sesy nic takiego nie zauważyłam, a więc definitywnie ją odstawiam i już nigdy do niej nie wracam.
Nie mam pojęcia co spowodowało, że Sesa nie służy moim włosom skoro w Khadi również występuje olejek kokosowy. Mogę nieśmiało obstawiać jego ilość.
Obecnie wracam do ukochanego Khadi, aby powstrzymać nadmierne wypadanie włosów. Poza tym biorę od paru dni Merz Special, który stosowałam parę miesięcy temu, przestałam i włosy zaczęły się ze mnie bardziej sypać. Dzisiaj zaczynam pełnowymiarowe wakacje, a więc powoli moje nerwy zaczną się uspokajać po sesji. :D