czwartek, 22 sierpnia 2013

Mrs. Potter's, Balsam do włosów z aloesem, jedwabiem i białą herbatą

Myślałam, że zrobiłam niezły interes kupując 500ml balsamu za około 7zł, ale niestety - moje włosy go nie polubiły. Początkowo byłam zachwycona zapachem i aloesem w składzie, ale wyszło szydło z worka podczas mojego tygodniowego wyjazdu... Otóż strasznie wysuszył mi końcówki, zapewne przez alkohol w składzie. :< Nie spodziewałam się tego, bo ten składnik nigdy nie był mi straszny. W domu co jakiś czas funduję włosom poważne nawilżenie, tymczasem na wyjeździe wiadomo, że nie ma się czasu na takie rzeczy.

Jako pierwsze O sprawuje się dobrze i tak też zamierzam ten balsam wykorzystać... ale nie tylko. ;) Przerażona jego ilością postanowiłam spożytkować go też na inne sposoby, aby nie odmawiać sobie kupna nowych kosmetyków do włosów.

Nieźle sprawuje się jako krem do golenia nóg, jeśli nie mamy niczego innego pod ręką. Jedynym minusem jest jego gęstość, przez co potrafi nieźle zapchać jednorazową maszynkę. Mimo to przyjemnie nawilża skórę na nogach i co najważniejsze - nie jest podrażniona po goleniu. :)

Nigdy nie wpadłabym na odżywkowanie dłoni, gdyby nie Czarownicująca. Nie spodziewałam się tego, ale użycie Mrs. Potter's do dłoni było strzałem w dziesiątkę. :D Świetnie nawilża i wygładza, zwłaszcza wierzch dłoni. Wyciskam pokaźną ilość balsamu i rozprowadzam go na dłoniach, czekam ze dwie minutki i zmywam. Skóra jest delikatna i wygładzona, ale lubię użyć po wszystkim jeszcze krem do rąk i efekt jest po prostu wspaniały. Czuję się jakbym zrobiła sobie mini spa dla dłoni i to w zaledwie parę minut. :)

A co z "natural extracts"? Są, ale w środku składu. Chciałam sprawić sobie na lato jakąś lekką odżywkę z silikonami, ale chyba nie trafiłam na właściwy produkt. Nawilżenia nie zauważyłam, tak samo odbudowy... Szkoda, bo zapach bardzo mi się podoba. :) Cóż, mimo tylu niewłosowych zalet nie kupię ponownie.

4 komentarze:

  1. Ja odrzucam ten balsam świadomie teraz- ma alkohol propylenowy, który wysusza moje włosy. Poza tym- do mycia się u mnie również nie nadaje, bo nie domywa włosów... Też nie kupię ponownie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm a strasznie chciałam go kupić :D no to teraz mam dylemat ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tak samo. Ta wersja mocno wysusza mi włosy. Psuje też efekt drugiej odżywki jesli zastosuję balsami jako 1. O w OMO.
    Za to wersja do włosów farbowanych (Ginko Biloba i Keratyna) i ta do suchych końców i tłustej skóry głowy (melisa i witaminy) są po prostu genialne. Cudowne :) Melisa ma wyraźnie różniący się skład, ale działa świetnie. Jesli będziesz miała okazję, polecam spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam melisę, ale z niej też nie byłam zadowolona. Myślałam, że aloes bardziej nawilży włosy, ale tak się nie stało. :<

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...