czwartek, 5 września 2013

Balsam na brzozowym propolisie babci Agafii

...czyli naturalno-rosyjskiej pielęgnacji ciąg dalszy. :)

"Balsam na brzozowym propolisie regeneruje zniszczone włosy i poprawia stan skóry głowy. Jest przeznaczony do pielęgnacji słabych i zniszczonych włosów z tendencją do wypadania. Nadaje się do codziennego użycia. Nie zawiera SLS, parabenów i silikonów."

Duuuuża ilość kosmetyku w przystępnej cenie - 600ml/18zł. Opakowanie pod względem wizualnym jest fantastyczne, niesamowicie podobają mi się ryciny i wysoka butla. Dodatkową zaletą jest to, że etykiety nie odklejąją się pod wpływem wody. Prawdę mówiąc to po raz pierwszy miałam do czynienia z takim korkiem - trzeba go wcisnąć. :D Okazał się być całkiem przyjemny w użytkowaniu, ale mam wrażenie, że gdy balsam dosięgnie dna może pojawić się problem z wyciśnięciem go do samego końca. W razie potrzeby zawsze można korek odkręcić i co nieco wytrząsnąć. :)

Pachnie niczym stare, duszne perfumy. Tak... bardzo babcinie. Z początku ten zapach był dla mnie nie do wytrzymania, zwłaszcza, że utrzymuje się na włosach przez cały dzień, ale w końcu się do niego przyzwyczaiłam.

Ładnie nabłyszcza włosy, są gładkie, ujarzmione - po prostu bajka. Do pierwszych paru użyć. ;) Jest to balsam ziołowy, a zioła niestety wysuszają. Czytając recenzję innych dziewczyn miałam nadzieję, że to nieprawda, ale na własnych włosach przekonałam się, że jednak... :< Z drugiej strony widzę jak wspaniale balsam brzozowy działa na włosy nowe, które wyrosły podczas stosowania olejków na skalp, itd. Są gładkie niczym tafla, czego nie mogę powiedzieć o suchych i zniszczonych końcach.

Ocena ogólna balsamu na brzozowym propolisie wypada zdecydowanie na plus. Jest to kosmetyk reklamowany jako naturalny i rzeczywiście zawiera mnóstwo dobrocznynnych składników. Włosy w stanie idealnym będa go kochały całym sercem, zniszczone może wysuszyć, ale połysk powinien nadać każemu rodzajowi włosów. W moim wypadku błyszczą się na całej długości, nawet te zniszczone, wysuszone partie. :) Niewątpliwą zaletą jest również ułatwienie rozczesywania. Po użyciu balsamu Tangle Teezer albo grzebień sunie po mokrych włosach bez żadnych przeszkód.

Na pewno kupie ponownie, ale póki co zostało mi go jeszcze bardzo dużo. :) Zamierzam też kombinować z odpowiednią dawką nawilżenia, aby nie dopuścić do przesuszenia końcówek. Obmyśliłam sobie na razie plan, aby w każdą środę robić maseczkę z siemienia lnianego, a w sobotę jajeczą Agafii. Mam nadzieję, że pomoże mi to zachować jakąś równowagę w pielęgnacji. :)

4 komentarze:

  1. miałam szmpony z tej serii,brzozowy i kwiatowy i sobie bardzo chwalę,używałam go codziennie,ale ze względu na zioła olejowałam też włosy,na pewno wypróbuje ten balsam..pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie kusi bardziej ten na kwiatowym propolisie. I mimo że nabłyszczenie kusi, to wysuszenia chyba boję się bardziej :)
    A w ogóle to nie miałam pojęcia że mają zapach babcinych perfum! Myślałam, że te balsamy pachną ziołami!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuszą mnie te kosmetyki, ale jakbym miała sobie wysuszać włosy ziołami to nie wiem, co by się stało z moim siankiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Maseczka z siemienia lnianego to coś wspaniałego :). Też walczę z "równowagą" w pielęgnacji :P...Teraz zaczęła się szkoła i jest coraz mniej czasu...mam nadzieję, że będę pamiętać aby przynajmniej 2 razy w tygodniu na kilka godz. przed myciem zastosować ową maseczkę lub nałożyć olej na włosy :D. Tobie też życzę powodzenia:D
    I zapraszam do obserwowania :*
    http://ciniax03.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...