czwartek, 12 września 2013

Mizon, Snail Recovery Gel Cream

Ten niepozorny różowy kremik zawiera aż 74% wydzieliny ze ślimaka. Jest pozbawiony barwników, sztucznych substancji zapachowych i parabenów, ale silikony nie ominęły jego składu. ;) Zawiera za to kwas hialuronowy i ekstrakt z zielonej herbaty - to tak w skrócie.


Jest w postaci półprzezroczystego żelu, który po rozprowadzeniu błyskawicznie się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy - gdyby nie lekkie uczucie napiętej skóry nie czułabym, że cokolwiek nałożyłam na twarz. :) Mam jednak wrażenie, że po czterech tygodniach używania wysusza cerę. Ostatnio pojawiło się u mnie sporo suchych skórek, a nie używałam nowych produktów. Podczas stosowania tego żelu z rana i kremu z Tołpy na noc moja cera była dobrze nawilżona i nie sprawiała żadnych problemów. Kiedy Tołpa się skończyła, Mizon wszedł na jej miejsce na noc. I chyba wówczas zaczęłam mieć problemy ze skórkami.



Użyty pod krem BB sprawia, że lepiej się rozprowadza (zwłaszcza ten z Mizona, z którym miałam nie lada problem ;)). Sam w sobie żel sprawia, że skóra jest gładka w dotyku, a pory są mniej widoczne - zapewne jest to sprawka silikonów.

Od kiedy zaczęłam używać ślimaka moje pory na nosie zwężyły się i w ogóle nie myślę o własnoręcznym wyciskaniu. :D Nie odważę się na stwierdzenie, że przestały istnieć, ale są mniejsze i bardziej płytkie. Nie zanieczyszczają się aż tak bardzo jak kiedyś. Natomiast rozszerzone pory na policzkach pozostały bez zmian, nadal są duże i widoczne. :<

Zaskórniki zamknięte... Zaczynam wątpić, żeby cokolwiek dało im radę. Raz jest ich więcej, raz mniej. Podczas stosowania Mizona bywały dni lepsze i gorsze. Na szczęście żel nie spowodował podrażnienia ani wysypu, moja cera dobrze go przyjęła.

Czy Mizon ma wpływ na przebarwienia albo spłycenie zmarszczek? Nie wydaje mi się, aby w moim przypadku zadziałał jakoś spektakularnie. W pierwszym tygodniach używania potrafił ukoić zaognione, czerwone wypryski. Dzisiaj używam go jako bazy pod BB, ponieważ super wygładza cerę. Co do zmarszczek mogę wypowiedzieć się tylko na temat tych mimicznych, które zaraz po nałożeniu żelu są spłycone, ale pod wieczór te od uśmiechania niestety robią się widoczne. Nie zauważyłam wpływu na przebarwienia.

Jestem ze ślimaka zadowolona, nie robi mojej cerze krzywdy, nie podrażnia jej, nie powoduje wysypu, ale nie ma mowy o jakichś fantastycznych działaniach. Myślę, że jeszcze nie raz go zamówię, ponieważ świetnie leżą na nim kremy BB. :D

3 komentarze:

  1. Zwężenie porów - brzmi jak spełnienie marzeń :) Aczkolwiek ten efekt wysuszonej skóry trochę mnie nie przekonuje do tego kremu. Chyba nie ma dla niego miejsca w mojej pielęgnacji.

    a poza tym to Ci powiem, że ocraz bardziej lubię Twojego bloga. Za te recenzje azjatyckich specyfików, bo ich mało w sieci, a jak już sa to pisane przez azjatki czy amerykanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :D Również ubolewam nad tym, że recenzji kosmetyków z Azji jest mało. Dlatego co jakiś czas mam zamiar zamawiać sobie parę produktów i je testować. :)

      Usuń
  2. Trochę mnie obrzydza ta "wydzielina" ze ślimaka ...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...